Kiedyś życie było proste. Mężczyzna szedł do pracy, zarabiał na dom, a przynajmniej dokładał swoje trzy grosze i tym samym uznawał swój obowiązek za wypełniony. Spłodzenie syna i posadzenie drzewa też nie było tylko pustym sloganem. Wielu mężczyzn z ambicją podchodziło do przekazania swoich genów kolejnym pokoleniom i zbudowania domostwa w postaci wielopokoleniowego azylu. Na barkach męskości spoczywało zapewnienie bezpieczeństwa, stabilności, należało być głową rodziny w trudnych sytuacjach. Badania przeprowadzone w 30 zróżnicowanych kulturowo krajach (John Williams, Deborah Best, 1990) pokazują, że stereotyp męskości jest niezwykle silny i naszpikowany takimi cechami charakteru jak: zaradność, przedsiębiorczość, siła, agresja, dominacja, złośliwość, poszukiwanie przyjemności, racjonalizm, niezależność, szorstkość w obyciu.
Dla odmiany kobiety są ciepłe, rozmarzone, emocjonalne, rozumiejące, uległe, drażliwe, wrażliwe, miłe, sentymentalne. Z takim bagażem cech, jedyne co im pozostało, to wpasowanie w ciasne role matek, żon, gospodyń lub jak kto woli kur domowych. Jak mawiał klasyk – „Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto! Postaci twojej zazdroszczą anieli. A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!…”. Jeśli jako kanon kobiety potraktujemy np. Izabelę Łęcką z „Lalki”, to faktycznie kobieta mogłaby tylko leżeć, pachnieć i przebierać w mężczyznach jak w rękawiczkach.
Silna versus słaba płeć. Do czasu.
Spodnie dają wolność!
Każda epoka borykała się z tym niewygodnym teatrem ról. Jednak szybko okazało się, że kobiety potrafią być samodzielne, niezależne i wyprzedzać swoje czasy. Znana wszystkim dobrze Coco Chanel była prekursorką wprowadzania elementów mody męskiej do kobiecej garderoby. Stylizacja na chłopczycę obejmowała takie innowacje jak spodnie, miękkie dzianinowe żakiety, a bufoniasta suknia została zamieniona na klasyczna małą czarną. Jednak pozostał silny kobiecy w postaci licznych dodatków. Styl zapoczątkowany przez Coco rozsławiła Marlena Dietrich nosząc spodnie i garnitury. Chodzą słuchy, że za swój ubiór została okrzyknięta “najlepiej ubranym mężczyzną Hollywood”.
Kolejną „wyzwoloną kobietą” była George Sand, wśród Polaków znana przede wszystkim jako kochanka Chopina. Mało kto wie, że była świetną pisarką i również wzbudzała na ulicach kontrowersje nosząc spodnie. Kobiety zaczęły doceniać to, co George Sand przeforsowała już od dawna – spodnie dają swobodę ruchu, przyczyniając się do większego komfortu i wygody. Swoją rolę odegrał także coraz bardziej popularny sport. Na rowerze, czy nad morzem ciężko poruszać się w obszernej sukni.
„Kobiety na traktory”
PRL stał się propagandą wolności i praw kobiet. Hasło „Kobiety na traktory” okrzyknięte w czasach zniewolenia, z jednej strony było komunistyczną ideologią ale mimo niefortunnych czasów, był to ważny krok w procesie emancypacji kobiet. Kobiety musiały nauczyć się godzić ze sobą dwie role – kobiety pracującej oraz matki. Irena Kwiatkowska w „40-latku” już wtedy udowadniała, że jest kobietą pracującą i żadnej pracy się nie boi. Ale postacią idealną jest mgr Magda Karwowska, która łączy prestiżowy zawód hydrologa z wychowywaniem dwójki dzieci.
Przykłady zaczerpnięte z historii kobiecej emancypacji można mnożyć. Tak to już jest, że kobiety chcą być bardziej męskie, a współcześni mężczyźni wykorzystują coraz więcej kobiecych akcesoriów. Można skwitować, że oni także doczekali się równouprawnienia. Nie tylko używają coraz większej gamy kosmetyków, ale także korzystają z salonów spa, masaży relaksacyjnych, interesują się modą, dbają o swoje ciało na siłowni. Stali się równie pełnoprawnymi konsumentami, co kobiety.
Prawdziwą rewolucją okazało się wprowadzenie do współczesnego słownika pojęcia „tacierzyństwo”. Kiedy piszę to słowo, w moim komputerze wyświetla się czerwony szlaczek. Kiedy najeżdżam myszką na słownik, podpowiada mi tylko słowo macierzyństwo. Mój Word nie nadąża za współczesnymi określeniami. Kobiety wywalczyły sobie wiele praw, ale co to za ulga dla mężczyzn że mogą otwarcie i bez skrępowania przejmować kobiece role. To odwrócenie ról daje mężczyznom swobodę wyboru ale także generuje niepokój, niemoc, niewiedzę, co zrobić i jak się zachować. Kiedy mamy za dużo możliwych scenariuszy, możemy trafić jak kulą w płot. Wyciągniemy portfel, jest ryzyko że kobieta może spojrzeć na nas krzywo. Nie wyciągniemy, okażemy się niekulturalnymi burakami. Weźmiemy do rąk pomadkę i posmarujemy usta na mrozie, możemy albo zostać wyśmiani albo pochwaleni.
Teorię ról płciowych niezwykle przystępnie opisuje amerykańska psycholog i feministka Sandra Bem. Badaczka stworzyła kwestionariusz mierzący stopień, w jakim badani utożsamiają się z cechami tradycyjnie kojarzonymi z męskością i kobiecością. Zawiera on 20 pozycji cech stereotypowo męskich, 20 cech kobiecych oraz 20 neutralnych. Na kilkustopniowej skali badani mogą utożsamić się z przedstawionymi cechami bądź uznać, że do nich nie pasują. Morał z badań jest taki, że kobiecość i męskość nie są czarno – białe, tylko tworzą kontinuum, na którym jedna cecha przeradza się w drugą. Osoby, które mają wysokie wyniki na obu skalach są androgyniczne i właśnie to pojęcie jest najciekawszym punktem w dyskusji. Androgynia daje nam niezwykłą moc, elastyczność która pozwala na dostosowanie się do otaczającego nas świata, odnalezienie się w całym spektrum różnych sytuacji, a w efekcie poszerza nasz repertuar zachowań. W relacjach miłosnych osoby androgyniczne są bardziej partnerskie, współpracujące, zaangażowane i otwarte na nowości. Czy Wy również odnosicie wrażenie, że wyżej wspomniane bohaterki PRL ’u były androgyniczne? Z jednej strony ciężka praca fizyczna, z drugiej matczyna opieka. Zaradność w duecie z emocjonalnością.
Dla odmiany osoby jednoznacznie identyfikujące się ze swoją płcią, reagują zgodnie ze stereotypem płci. Przytoczę Wam ciekawe badanie(Claude Steele, 1997). Powszechny stereotyp brzmi, że kobiety są dużo gorsze od mężczyzn w naukach ścisłych. Co jednak stanie się w sytuacji, kiedy uzdolnionym matematycznie kobietom przemycimy ten stereotyp, bezpośrednio przed rozwiązaniem zadania? Zadanie było rozwiązywane zarówno przez mężczyzn jak i kobiety, z tym że w jednej grupie informowano uczestników, że test ujawnia różnice między płciami, a kobiety oczywiście wypadają w nim gorzej, w drugiej zaś grupie przedstawiono neutralne stwierdzenie, że test nie dyskryminuje żadnej z płci. Wyniki pokazują, że w grupie neutralnej nie było wygranych i przegranych, bo obie płcie wypadły równie dobrze. Większy dysonans pojawił się w pierwszej grupie. Kobiety wypadły znacznie gorzej. Stereotypy płci szufladkują nas i wprowadzają w błędne koło. Wyjściem poza okręg koła może być szczera odpowiedź na pytanie: Co jest zgodne z nami i jak chcemy być postrzegani? Jakie mamy mocne strony i w ilu sytuacjach udało nam się je skutecznie wykorzystać?
Mimo upływu lat trzymam w pamięć jedno ćwiczenie, którego byłam uczestniczką podczas studiów podyplomowych. Prowadząca warsztaty poprosiła nas, abyśmy w parach, przez kilka minut wypowiadali na głos swoje cechy żeńskie, a następnie męskie. Bez zastanowienia, bez pauzy pomiędzy słowami. Okazało się w ciągu kilku minut wygenerowałam nieprawdopodobną ilość przymiotników i sama byłam zaskoczona, ile mam w sobie z pierwiastka męskości. Zarazem odkryłam nowe pokłady kobiecości, o których na co dzień nie myślę.
Wyżej wspomniany kwestionariusz Sandry Bem daje nam 4 różne osobowości, które mogą być rozlokowane na odległych krawędziach lub skumulowane w postaci androgynii.
Kobiety alfa i mężczyźni beta – jak pogodzić oba dążenia?
W moim przekonaniu gra toczy się między dwoma kluczowymi słowami – podziwem a zagrożeniem. Czy mężczyzna jest w stanie zaakceptować i szanować kobietę, która odnosi sukcesy zawodowe, jest ambitna i samowystarczalna w aspekcie zarządzania swoim budżetem? A jeśli tak, to czy jest w Was, mężczyznach odwaga, żeby z taką kobietą inicjować seks? Istnieje również inny rodzaj kobiety alfa – Pani domu, która rządzi zarówno w kuchni, jak i w sposobie wychowywania dzieci. Jeśli na swojej drodze spotka się dwóch przedstawicieli modelu alfa, to owszem, łóżko może rozpaść się pod wpływem namiętności, ale co potem? Każde obstaje przy swoim, każde chce zdobywać i dominować. Plus jest taki, że kobietom alfa łatwiej jest wyrażać swoje oczekiwania i potrzeby, niż kobietom beta, więc miły i szanujący ją mężczyzna może stać się również odważnym kochankiem, inicjującym kontakty seksualne. Ale uwaga, beta nie może być pewnym siebie obibokiem, który dobrze się bawi żyjąc na czyjś koszt. Beta jest pracowity, dojrzały, odpowiedzialny.
Problemem wielu współczesnych mężczyzn staje się lęk przed oceną. Reklamy w telewizji często sprowadzają męski narząd płciowy do konara, który ma zapłonąć, być zawsze gotów i zaspokajać wzdychającą z rozkoszy partnerkę. Tego uczą także filmy pornograficzne. Jeśli kobieta jest pewna siebie, zdecydowana, może mieć duże oczekiwania w stosunku do formy mężczyzny i tym samym nieświadomie stłamsić jego ego. Mam poczucie, że w obecnych czasach do końca nie wiadomo, kto jest łowcą, a kto zdobyczą a nasze kompleksy hamują w nas naturalne pragnienia.
Kobiety beta są uległe, niepewne siebie, dopasowują swoje poglądy do zdania innych i potrzebują mężczyzny, który je nieco zdominuje, co często kończy się złamanym sercem, jeśli poznają mężczyznę alfa. Chcą być adorowane ale same potrafią być uwodzicielskie i kokieteryjne. Dzięki temu, że są nastawione na współpracę i dbanie o związek, łatwiej im pielęgnować i utrzymywać relacje.
Jeśli chcecie zgłębić temat silnych kobiet, to polecam książkę „Kobieta alfa szuka partnera”, Rhodes Sonya & Schneider Susan.
Ostatnimi dniami w internecie została rozsławiona grafika obrazująca śpiącą kobietę i siedzącego na skraju łóżka niezadowolonego i rozczarowanego mężczyznę. Podpis „Zasnęła po seksie, a chciałem się jeszcze poprzytulać”, trafnie uderza w czuły punkt współczesnej zamiany ról kobiet i mężczyzn.
Na koniec, o kobiecości i męskości na wesoło 😉 Nawet ja muszę przyznać, że w każdym stereotypie jest ziarno prawdy 😉
Rozgrzewka coachingowa:
Co stanowi najmocniejsze strony mnie jako kobiety/mężczyzny?
Co mnie pociąga w płci przeciwnej?
Co jest dla mnie największą wartością w płci przeciwnej?
Jakich partnerów najczęściej wybieram? Co jest punktem wspólnym, a co ich odróżnia?