Kiedy myślimy o kobiecym wnętrzu, to na myśl przychodzi nam wiele możliwych znaczeń. Emocje, temperament i dusza to pojęcia bliskie sercu, nierozerwalnie związane z wyposażeniem naszego „środka”. I to one najczęściej pojawiają się na początku drogi do odkrywania kobiecości. Jednak mało kiedy myślimy o nas samych jako o istotach, które dosłownie, fizjologicznie i namacalnie posiadają wnętrze. Słyszymy od partnera, że ma ochotę „w nas wejść”, czasem nawet żartobliwie zapraszamy go „do środka”. Podczas porodu mówią nam, że mamy przeć, aby wypchnąć dziecko na świat. W trakcie miesiączki nierzadko żalimy się, że z nas non stop cieknie. Z medycznego punktu widzenia poruszamy się w płaszczyźnie z i do wewnątrz. Przeżywamy różne stany – ból, uczucie wilgotności i lepkości, aż po mistyczną, pierwotną przyjemność.
Kiedy po raz pierwszy próbujemy zagłębić się w nasze ciało, mamy poczucie, że to się nie może udać – że jesteśmy za ciasne, a tampon jest za duży. Jednak z czasem uczymy się reakcji naszego ciała i nabieramy zaufania do tego, jak z nim postępować. Delikatnie sprawdzamy jego możliwości i otwieramy się na nowe doznania. Warto poznać każdy aspekt swojego istnienia, ponieważ ciało to nasz dom, w którym mieszkamy od dnia narodzin, aż po kres. Staje się ono naszym towarzyszem na dobre i na złe.
Zaglądamy do środka
W terminologii medycznej wagina to po prostu pochwa, natomiast w języku potocznym przyjęło się waginą nazywać cały srom, czyli wargi mniejsze oraz większe, ujście cewki moczowej, łechtaczkę, przedsionek pochwy i wzgórek łonowy. Biorąc pod uwagę, jak trudno jest nam znaleźć trafne słowo określające nasze miejsce intymne i jak mylnie używamy pewnych pojęć, nie dziwi fakt, że tak mało kobiet je poznało, obejrzało i zaakceptowało. Niejednokrotnie zdarza się, że to nasz partner czy partnerka lepiej zna naszą fizjologię niż my same, spędzając nieco czasu między naszymi nogami, celebrując nasze ciało i doświadczając ciepła, faktury, uczucia ciasności. Same zaczynamy odczuwać obecność naszej waginy dopiero wówczas, gdy zachodzi w niej jakaś interakcja. Nawet nie wiemy jak fascynujące pod względem aktu stworzenia jest to miejsce.
Wagina ma od ok. 6 do 14 cm długości i ok. 3mm grubości. Jest niezwykle elastyczna, wytrzymała i rozciągliwa, czego w najbardziej spektakularny sposób można doświadczyć podczas porodu naturalnego lub podczas fistingu (od ang. pięść), czyli wprowadzenia po kolei wszystkich palców wraz z nadgarstkiem do wewnątrz pochwy lub odbytu. Jest to jednak pieszczota wymagająca dużej dawki zaufania, ponieważ rozłożenie dłoni w środku może grozić nieodwracalnymi uszkodzeniami.
Wagina posiada liczne z(marszczki) pochwowe, które wraz z wiekiem i wydaniem na świat dzieci, wygładzają się. Stanowi połączenie z szyjką macicy, a u jej końca znajduje się małe zagłębienie, pełniące rolę zbiorniczka na spermę. Ściana pochwy (zwłaszcza w czasie podniecenia) jest nawilżana przez gruczoły Bartholina, które mają za zadanie zapewnić nam komfort i poczucie bycia gotową , a także pomóc w odczuwaniu przyjemności.
W książce edukacyjnej „Wielka książka cipek” nastolatki zadają liczne pytania o wydzielinę z pochwy. Popadają w wątpliwości, kiedy jej nie ma, a także kiedy jest jej cała obfitość. Ponieważ każda z nas w różny sposób przechodzi przez etap dojrzewania, to obie reakcje naszego ciała mogą być zupełnie prawidłowe. Na szczęście nasze ciało to perfekcyjnie zaprojektowana maszyna, która pracuje w taki sposób, aby poprzez stałe nawilżenie chronić nas przed zakażeniami i złowrogimi chorobami. Pamiętajmy, że to my jesteśmy ekspertkami od własnego ciała i jeśli dobrze je poznamy, to zorientujemy się, kiedy zacznie się dziać coś niedobrego.
Hymen, czyli jak symbolicznie traci się dziewictwo?
Błona dziewicza oddziela narządy płciowe zewnętrzne od wewnętrznych. Wbrew powszechnym wyobrażeniom, nie jest to zamknięty fałd skóry, który można przebić jedynie za pomocą wiertarki czy młotka. Zazwyczaj ma kształt półksiężyca, który pozwala dziewicom na naturalne krwawienie miesiączkowe, a także na aplikowanie tamponów. W zeszłym roku w Norwegii wykreślono z leksykonu słowo „błona dziewicza”, uznając je za mylące i posiadające negatywne skojarzenia z sytuacją, kiedy za pomocą badania ginekologicznego lub ubrudzenia prześcieradła krwią, sprawdzało się czystość kobiety. Obecnie obowiązuje słowo „skjedekrans”, co oznacza „wieniec pochwy” lub „fałdkę pochwową”. I w mojej opinii to słowo o wiele lepiej oddaje wyobrażenie o tym, jak może wyglądać ta część naszego ciała, która budzi tak duże emocje podczas pierwszych doświadczeń seksualnych. Potocznie mówimy, że dziewczyna straciła wianek (od tego momentu może być także wieniec), że stało się coś nieodwracalnego pod względem przeżytej chwili, choć oczywiście medycznie wszystko wydaje się być w pewnym stopniu odwracalne.
Hymen to w mitologii greckiej bóg małżeństwa i ceremonii ślubnych. Konkurował urodą z Apollem, miał w sobie coś z kobiety, był flirciarzem i wybawicielem porwanych kobiet. Mitów i wersji wydarzeń jest wiele, a my nasze życie przeżywamy zaledwie raz. I niezależnie od zewnętrznych czynników losowych, warto pomyśleć o sobie, być świadomą tego, co budzi naszą akceptację i przyzwolenie, a czego nie chcemy. Poznajmy swoje wnętrze zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie. Testujmy, sprawdzajmy, uczmy się i zmieniajmy. Miejmy jednak grunt zbudowany na pewności siebie i spójności ze swoim ciałem.
Rozgrzewka coachingowa:
A jakie Ty masz sposoby na odkrywanie swojego ciała? Czy już polubiłaś się ze swoim wnętrzem?