Od pierwszego dnia powstania świata, niezależnie od tego czy ktoś wierzy w Adama i Ewę czy w teorię ewolucji, musieliśmy nauczyć się umiejętności warunkującej nasze przetrwanie – komunikacji. Tworząc alfabet pozwalający na łączenie liter w słowa lub posługując się niewerbalnym systemem gestów, sygnałów, obserwując mimikę drugiej osoby i zawarte w niej emocje. Na co dzień nasze usta pracują wytrwale, wyrzucając z siebie liczne słowa.
Jakoś tak już jest, że najtrudniej jest nam mówić o uczuciach. Często brakuje nam odpowiednich słów. Może nasz słownik nie uwzględnił jednak ludzkiej natury i nie ułatwił nam wypowiadania na głos naszych myśli, potrzeb i pragnień. Potrafimy przygotować się do ważnych negocjacji, mamy przemyślane odpowiedzi na pytania rekrutacyjne, a trudno nam odnaleźć się w sytuacji, kiedy mamy porozmawiać z partnerem o naszej relacji. Słowa mają podwójną moc – mogą uskrzydlić ale mogą też ranić. Ważne jest, aby mieć świadomość ich siły rażenia, nawet jeśli próbujemy komunikować się bez ich użycia.
Kiedyś (a może i nadal są?) popularne były pamiętniki, złote myśli, liściki przemycane pod ławką w trakcie lekcji. Przelewanie słów na papier miało w sobie coś z oczyszczających praktyk medytacyjnych, dawało czas na przemyślenie naszej wypowiedzi. Papier zniesie wszystko. Zainspirowana tą myślą postanowiłam przedstawić Wam listę sposobów na to, jak wypowiedzieć słowa bez słów.
1. Zostawianie sobie karteczek na lodówce, w różnych miejscach w domu.
Karteczki nie muszą pełnić standardowej funkcji listy zakupów i przypominajek, co mamy zrobić w tym tygodniu. Mogą przekazywać treści, których obawiamy się wypowiedzieć wprost lub chcemy wyrazić je bardziej figlarnie. Wystarczą krótkie słowa: „Przytul mnie„, „Może wspólna kąpiel?„, „Zróbmy to na stole„, „Poproszę o masaż„. Znajdywanie karteczek w różnych zakamarkach mieszkania zachęca do ich natychmiastowej realizacji 😉
Inną wersją jest pozostawianie w widocznym miejscu przedmiotów, które pobudzą naszą kreatywność. Pamiętacie zakrętki od Tymbarków lub etykietki na Coca Coli? Słowa są po to, żeby się nimi bawić!
2. Wspólne oglądanie filmów prezentujących daną potrzebę.
Łatwiej nam jest dyskutować nad zaistniałą sytuacją, niż ją samemu zaaranżować. Zazwyczaj po obejrzeniu filmu wymieniamy wrażenia, opinie, komentujemy. Film przedstawiający nasze uczucia, myśli, prezentujący podobne sytuacje do naszych może stać się pretekstem do rozmowy o ważnych dla Was kwestiach. Niby wypowiadamy się o bohaterach, a jednak możemy przedstawić aluzję, wyrazić własny pogląd, dać pretekst, że można by było zastosować takie rozwiązanie lub wprost wyrazić chęć aby powtórzyć scenę z filmu. Drugą propozycją jest podsunięcie drugiej osobie książki lub artykułu w czasopiśmie.
3. Pisanie SMS’ów w ciągu dnia.
Nic tak nie pobudza naszej wyobraźni, jak niedopowiedzenia. SMS z krótkim hasłem, rozgrzewką, chętką, znakiem zapytania jest w stanie rozpalić nasze neurony do czerwoności;) Snujemy scenariusze, czujemy się jakbyśmy grali główną rolę w filmie. Podtrzymujemy zainteresowanie, podsycamy wewnętrzne pragnienia, oczekujemy na ciąg dalszy.
4. Nie powiesz? Napisz. Zostaw liścik.
Czasem ponoszą nas emocje, kłócimy się, szarpiemy ze sobą, a potem żałujemy wypowiedzianych słów. Napisanie liściku pozwala nam ochłonąć, spojrzeć na daną sprawę z dystansem, słowa zaczynają odzwierciedlać nasz stan, a nie oskarżenia. Znam pary, którym po prostu tak jest łatwiej. Oczywiście list pozostawia przestrzeń na rozmowę, słowa przelane na papier zaczynają ożywać i są weryfikowane przez drugą stronę, co pozwala spojrzeć na zdarzenie z obu perspektyw.
5. Gra w pytania
Ostatnio z okazji kolejnego już wypadu z moją przyjaciółką na działkę, postanowiłam przygotować dla nas samodzielnie stworzoną grę. Proste zasady, klasyczna gra w pytania. 2 punkty za poprawną odpowiedź, 1 punkt za częściowe zgłębienie tematu i 0 punktów za trafienie kulą w płot. Chciałam sprawdzić na ile dobrze siebie znamy i czy coś nas jeszcze zaskoczy. Dużo śmiechu udowodniło nam, że znamy się jak przysłowiowe łyse konie, choć pojawiło się kilka wątków, które zostały dopowiedziane w nowy sposób lub wraz z przyrostem nowych doświadczeń dokonały się w nas zmiany. Założeniem gry jest możliwość zweryfikowania informacji o sobie w czyichś oczach. To druga osoba odpowiada za nas. My możemy zaprzeczyć, potwierdzić lub rozwinąć dyskusję np. zadając pytania „Co sprawiło, że tak mnie postrzegasz?”.
6. Gry erotyczne
Całkiem niedawno zaczęłam rozglądać się za ciekawymi pomysłami na wesołe urozmaicenie wieczoru dla par. I szybko uznałam, że gry erotyczne mogą wnieść coś więcej, niż tylko naprzemienne wykonywanie przyjemnych zadań i czynności. Każda wylosowana karta może skłonić nas do rozmowy o tym, co lubimy a czego jeszcze chcielibyśmy spróbować. Zdarzają się karty, których nie chcemy z różnych powodów zrealizować. Na pewno jest to zachęta, aby poznać siebie w sytuacjach, których być może nigdy byśmy sami nie zaaranżowali. Propozycję naszej rodowitej erotycznej gry karcianej znajdziecie w zakładce Inspiracje.
7. Dotyk – niewidzialne słowa
Najpotężniejsza siła, poruszająca każdą komórkę naszego ciała. Objęcie, zanurzenie dłoni we włosy, pogłaskanie po plecach, wzięcie za rękę rozbudza naszą wyobraźnię i sprawia, że przechodzą nas ciarki i jesteśmy ciekawi co się za chwilę stanie. Ileż słów można zmieścić w jednym geście! Dotyk posiada pełen wachlarz możliwych znaczeń. Może pocieszyć, wesprzeć, zakończyć kłótnię, wyrazić sympatię, szacunek, uleczyć, zrelaksować, rozśmieszyć, pokazać miłość. Styczność z innym ciałem łączy nas niewidzialną nitką przywiązania i wytwarza dobrze Wam już znaną oksytocynę. Każda relacja, zarówno rodzicielska, przyjacielska czy miłosna ma swój własny, tylko sobie znany system generowania wrażeń cielesnych. Na początku relacji uczymy się, co nam wzajemnie sprawia przyjemność, gdzie lubimy być dotykani, gdzie mamy łaskotki, a jaki dotyk powoduje ból. Z czasem odkrywamy coraz to nowe strefy na ciele i ścieżki poruszania się po nim. Korzystajmy więc z języka dotyku i mówmy do siebie jak najczęściej;)
Przedstawiłam Wam kilka pomysłów na wyrażenie siebie i swoich intencji. Większość z nich zastosowałam w swoim życiu, inne zaczerpnęłam od inspirujących mnie osób. Dawajcie znać, jak Wam sprawdzają się niestandardowe sposoby na komunikację;)
Rozgrzewka coachingowa:
Co dla Ciebie oznacza rozumienie się bez słów?
W jaki sposób na co dzień wyrażasz czułość wobec bliskiej sobie osoby?
2 odpowiedzi na “Słowa bez słów – o sztuce komunikacji”
Bardzo ciekawy i dość oryginalny blog. Nie spotkałem się nigdy z takim.
Dziękuję:) Faktycznie dość mało jeszcze jest blogów w tym temacie ale w wielu czasopismach, czy w literaturze pojawia się coraz więcej treści związanych z relacjami, psychologią, seksuologią. Na szczęście! 🙂