Od presji do depresji


Presja

Jeśli jabłko pada niedaleko od jabłoni, to depresja pada niedaleko od presji. Nie tylko lingwistycznie, bo presja to cichy zabójca pozytywnych uczuć, nieprzyjaciel opłacony na zlecenie wewnętrznego krytyka. Podjudzacz zazdrości i wiecznego żalu, bo niby gonimy za szczęściem, a jednak ciągle nam czegoś brakuje. W tej walce o ambicje i najwyższy standard życia są słabsi i silniejsi, ale w ostatecznym rozrachunku wszyscy przegrywamy, tracąc swoje JA i poczucie indywidualności.

Krzysztof Cugowski śpiewał „Znowu w życiu mi nie wyszło”. Kluczowe pytanie brzmi, czy nie wyszło to, czego wewnętrznie, szczerze i głęboko pragnęliśmy, czy wypadliśmy „źle” na tle innych, nie spełniliśmy społecznych oczekiwań, odnośnie naszych umiejętności, skuteczności, trzymania emocji na wodzy. Kiedyś któryś z moich znajomych opowiadał mi o swojej koleżance, która miała ustawiony budzik z tą piosenką i co rano, gdy zdzwonił, z tymi słowami rozpoczynała dzień. Powtarzając sobie w kółko jak mantrę, że coś nam nie wychodzi, z pewnością spełnimy samospełniającą się przepowiednię lub… cudzospełniającą się klątwę.

Presja pełna porównań

Dzień po dniu karmimy się porównaniami. Słodko – gorzkimi obserwacjami, jak wypadamy na tle innych. Objawia się to w każdej sytuacji życiowej:

  • Czy moje dzieci są prawidłowo wychowywane, skoro blogujące mamy piszą o coraz to nowszych metodach wychowawczych?
  • Czy mój związek jest tak szczęśliwy jak innych, skoro pojawiają się w nim kłótnie?
  • Czy moje mieszkanie jest wystarczająco komfortowe, aby założyć rodzinę, skoro na portalach społecznościowych wstawiają tak piękne zdjęcia, dużych, przestronnych mieszkań?
  • Czy muszę brać ślub i mieć dzieci, skoro moja rodzina tego oczekuje, a wszyscy znajomi już się ustatkowali?

Pierwsze, co mi przychodzi na myśl, to refleksja nad zapleczem tych wątpliwości. Ile blogujące mamy musiały popełnić błędów wychowawczych, żeby napisać post o tym, co się im sprawdziło, a nawet jeśli im pomogło, to czy można ich pomysły przełożyć na inne dzieci? Czego brakuje mojemu mieszkaniu i czy na pewno chcę, aby było pełne pięknych bibelotów, które trzeba regularnie odkurzać i uważać, żeby się nie stłukły podczas normalnego użytkowania domu? Czego chcę ja i czy dążenia mojej rodziny pokrywają się z moimi dążeniami? A mój związek? Czy inni naprawdę się nie kłócą i trzymają za rękę, patrząc sobie w oczy? Czy to tylko fasada, przygotowana na czas spotkań przy kawie? Każdy w coś gra, a dodatkowo nie mamy dostępu do co najmniej połowy informacji. Mimo to lubimy uogólniać, że życie może być tak piękne i kolorowe, jak na cudzych zdjęciach.

Wiek przeklęty

Przychodzą takie etapy w życiu, kiedy zaczynają się pytania i zdziwienia. „To Ty jeszcze jesteś dziewicą?”, „To Ty jeszcze mieszkasz z rodzicami?”, „To Ty skończyłaś studia i jeszcze nie znalazłaś pracy w zawodzie?”, „Uprawiacie seks tylko raz w tygodniu?”. I moje ulubione z klasyki gatunku – „Kiedy ślub i dzieci?”. Łatwo nam oceniać innych, zwłaszcza jeśli w jakiejś dziedzinie osiągnęliśmy „sukces”, czyli mówiąc wprost, przegoniliśmy kogoś w wyścigu o odhaczenie kolejnego punktu na osi życia. Tylko czy oby ten punkt wybraliśmy sobie sami? Mam kilku znajomych, którzy postąpili wbrew zasadom i popłynęli pod prąd życia. Po prestiżowych studiach przenieśli się na wieś i robili coś zupełnie niezgodnego z wykształceniem, po nieudanych próbach skończenia kilku niesatysfakcjonujących kierunków, dalej szukają swojej drogi życiowej i pracują na dorywcze zlecenia. Biorąc pod uwagę, że wszystkie historie dotyczą ludzi w okolicach 30 r. ż., trudno sobie wyobrazić, że nie spotkali się z krytycznymi uwagami. A czy ktoś zadał im proste pytanie, czy są szczęśliwi? I co takiego nie podoba im się w poukładanym, prostolinijnym życiu, że postanowili je diametralnie zmienić?

Presja

W górę i w dół

Porównania pełnią podwójną rolę. Z jednej strony bywa, że jesteśmy od kogoś lepsi – dostajemy prowizję uznaniową w pracy, udało nam się schudnąć, skończyliśmy urządzać swój nowy, w dodatku własny dom. Porównujemy się z innymi „w dół”, dodając sobie otuchy tym, że inni mają gorzej, muszą w coś włożyć więcej wysiłku, a my osiągnęliśmy już pewien poziom, przegoniliśmy znajomych i spełniliśmy oczekiwania społeczne o samodzielności i niezależności.

Z drugiej zaś strony, patrzymy w górę, a tam, daleko na horyzoncie jakiś nieznany ktoś ma tysiące lajków na Facebooku, podczas gdy my staramy się rozkręcić od kilku miesięcy naszą stronę.  W tak zwanym międzyczasie słyszymy, że już trzecia koleżanka wychodzi za mąż, a jeszcze inna chwali się, że ma w planach kolejne dzieci, o które my wciąż się staramy lub jesteśmy jeszcze na etapie szukania swojej „ drugiej połówki”. Na dodatek dopiero co straciliśmy pracę, a dowiadujemy się, że nasz znajomy właśnie dostał awans i znaczną podwyżkę. W teorii te porównania mają nas motywować do wytężonej pracy, własnego rozwoju, aby osiągać to czego pragniemy, a w praktyce budzą w nas to, co najgorsze – zawiść i zazdrość oraz żal do losu, że inni to w życiu mają wszystko, a drudzy muszą wciąż o coś walczyć. Presja ssie coraz mocniej. Warto zastanowić się w takich chwilach, czy traktujemy coś jako inspirację, czy wyrocznię. I czy chcemy, żeby nasze życie było wycięte z żurnala.

Presja spowodowana niemożnością osiągnięcia czegoś, w takim czasie i o takim statusie, jak inni budzi bezsilność. Bezsilność rodzi frustrację, a ta z kolei nieuchronnie prowadzi do obniżenia nastroju i w konsekwencji do depresji. Nasza seksualność także płata nam figle i jest narażona na presję. Często nawet większą, niż nam się wydaje.

Presja powabu i pięknego seksu

Schowane, jędrne i pachnące żelem do higieny intymnej wargi sromowe, wydepilowane ciało i  zero fałdek na brzuszku. Orgazm okraszony zmysłowym wygięciem i jęknięciem. Apetyt na seks i zwilżenie pochwy 24 godziny na dobę. Teraz coś dla Panów. Erekcja na akord, ruchy delikatne ale nie za wolne, 3 dniowy zarost, pachnące fiołkami skarpetki. Może pozwoliłam sobie na lekkie przerysowanie, ale czyż takie wymagania i oczekiwania nie przewijają nam się w głowie? Kto ma odwagę mówić o krępujących dźwiękach podczas uprawiania seksu, kiedy to zbiera się powietrze w pochwie lub komuś zaburczy w brzuchu? Kto porusza temat pocenia się podczas stosunku i czerwonych krostek po depilacji miejsc intymnych? Pragniemy, aby wszystko było idealne, czyste, bo tak przedstawiają życie filmy, czasopisma i zdjęcia na Instagramie, ale czy przy okazji nie odzieramy się z naturalności i spontaniczności? Czy nie jest to wmuszone i sztuczne? Czasami mam poczucie, że chcielibyśmy wystandaryzować swoje życie, ujednolicić je zamiast zapytać siebie „Czego ja pragnę od życia?”. Bez odpowiedzi na to pytanie, trudno nam jest budować swoją rzeczywistość. Oczywiście jest wiele rzeczy na które nie mamy wpływu i które będą nas zaskakiwać, ale obranie naszego własnego kursu na życie, pozwoli nam zbliżyć się do naszych pragnień.

Czemu o tym napisałam? Bo coach to też człowiek, narażony na bodźce świata zewnętrznego i też borykam się z chęcią posiadania idealnego świata, pełnego wzajemnej sympatii, mnóstwa czytelników, zrozumienia, braku kłótni  i nieporozumień. Presja jest wszędzie – w seksie, biznesie, związku, rodzinnych konotacjach ale wierzę w to, że chwila refleksji może pomóc w uniknięciu życiowej opresji, prowadzącej do depresji.

Rozgrzewka coachingowa:

Jakie masz przekonania odnośnie swojego życia? Co jest Twoje, a co pożyczone od innych? Co jest Twoim marzeniem, a co sceną wyreżyserowaną z bajki?

Wymień najważniejsze dla Ciebie życiowe założenia, które mogą decydować  o Twoim poczuciu szczęścia lub żalu, że nie jest tak jakbyś tego chciał/a np.:

  • „Seks bez orgazmicznego zakończenia, to nie seks”
  • „Tylko duży dom pozwala na wychowanie dzieci”
  • „Nikt mnie nie docenia, a tak bardzo się staram”
  • „Zbyt rzadko uprawiam seks, przez co mój partner może czuć się odrzucony”

A teraz odpowiedz na 5 pytań, na TU i TERAZ:

  1. Czy to przekonanie oparte jest na faktach? Czy w każdej sytuacji jest prawdziwe i jedyne? Spróbuj do każdego przekonania stworzyć antytezę, obalić go i otworzyć się na inne myślenie. Możesz również porozmawiać z bliskimi osobami, jak on widzą ten temat.
  2. Czy to przekonanie wspiera Twoje życie, zdrowie i poczucie własnej wartości?
  3. Czy to przekonanie pozwala na osiąganie celów krótko i długoterminowych?
  4. Czy to przekonanie pomaga unikać konfliktów?
  5. Czy to przekonanie pozwala Ci czuć się tak, jak chciałabyś/chciałbyś się czuć?

Wdróż pierwsze zmodyfikowane przekonanie w życie i małymi krokami sprawdzaj, jak Ci służy i co pozytywnego za sobą niesie.


2 odpowiedzi na “Od presji do depresji”

  1. Najgorsze jest to, że zwykle porównujemy się z osobami przy których wypadamy 'blado’- i tylko to w czym uważamy, że jesteśmy gorsi. Prosta droga do chociażby utraty dobrego humoru. Zmora ambitnych ludzi.

  2. Szkoda że tak dużo osób wybiera porównywanie się do innych zamiast radości z tego że im się układa i brania motywacji do spełniania swoich celów 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *