Czy żyrafa może porozumieć się z szakalem? Sprawdźmy.
Scena z życia codziennego:
Ona – Może wyjdziemy dziś po pracy na miasto?
On – Ty to zawsze chcesz gdzieś wychodzić z domu. Nie możesz spędzić wieczoru w domu?
Ona – Ale z Ciebie leń i domator, Tobie to nawet w weekend nie chce się ruszyć na spacer. Nigdy nie robisz tego, co bym chciała.
Ile razy słyszymy kłócące się pary, wykrzykujące „bo Ty zawsze, bo Ty nigdy, Ale z Ciebie, Ty to jesteś…”. To klasyczny przypadek zrzucania na siebie wzajemnie winy i niekończąca się pętla oskarżeń. Zwykła przepychanka słowna. Kto z nas tak nie robi? Przecież nie analizujemy każdego zdania, które wypowiadamy na głos. Pierwsze, co nami rządzi podczas sprzeczki, to emocje. Staramy się usilnie pokazać drugiej osobie, co nas zdenerwowało, co się powtarza w czyimś zachowaniu i jak bardzo tego nie akceptujemy. Uwielbiamy przy tym generalizować. Te podkreślenia, że ZAWSZE czegoś brakuje są jawnym wyolbrzymianiem rzeczywistości. Zadajmy sobie pytanie, czy w tak skonstruowanej informacji druga strona naprawdę słyszy nasze emocje, czy odbiera to jako komunikat traktujący o tym, jaki on sam jest bądź nie jest? Czy podczas takiej wymiany zdań skupiamy się na sobie, na tym co nas boli, czy na drugiej osobie? Kiedy sami słyszymy taki komunikat, to najczęściej reagujemy oporem, zaprzeczeniem, tłumaczeniem się. Żadna strona nic na tym nie zyskuje, każdy tylko chce wygrać.
We współczesnej psychologii znajdziemy wiele porad, jak się poprawnie komunikować. Mam wręcz poczucie, że nastała permanentna moda na komunikację – w biznesie, w życiu prywatnym, w rodzicielstwie. Ogrom podręczników przytłacza i ciężko się na któryś zdecydować. Oczywiście każda dawka wiedzy wnosi coś nowego do naszego życia, jeśli faktycznie widzimy w sobie potrzebę zmiany. Ja jednak ma swój typ. Styl komunikacji, który mi osobiście najbardziej się spodobał, to język szakala i żyrafy, stworzony przez dr Marshalla Rosenberga. Zwany jest również Porozumieniem bez Przemocy. Szakal to ten osobnik, który lubi mieć rację, postawić na swoim, nie stroni od ocen, generalizuje. Żyrafa dba zarówno o potrzeby swoje, jak i innych, jest szczera, umiejętnie słucha i obserwuje innych, dzięki swojej długiej szyi. Ma też największe serce ze wszystkich ssaków, co naturalnie stało się symbolem empatii.
Większość nowych nauk i koncepcji psychologicznych rodzi się z własnych doświadczeń, przemyśleń i chęci zrozumienia otaczającej nas rzeczywistości. Tym razem nie było inaczej. Jako mały chłopiec, Rosenberg przeprowadził się wraz ze swoją rodziną do Detroit. Był rok 1943, nagminnie dochodziło do zamieszek na tle rasowym, a jedna z nich pochłonęła życie wielu osób. W szkole też nie było lekko. Nazwisko twórcy „Porozumienia bez Przemocy” brzmiało żydowsko i tym samym musiało prędzej czy później sprowokować bójkę. Chłopiec został skopany i pobity. Od tej pory zaczął się zastanawiać, co jest wyzwalaczem takich obelg i jak można zrozumieć osobę, która je wypowiada. Nierealne do wykonania? A jednak! Dr Rosenberg stał się tak znany, że założył Center for Nonviolent Communication. Nauczał w 60 krajach na całym świecie, m.in. w Afganistanie, Argentynie, Australii, Chorwacji, Malezji, Sri Lance, Szkocji i oczywiście w Polsce. Pracował z ciekawymi osobistościami wywodzącymi się z różnych środowisk – od wojskowych, prawników, policjantów, lekarzy aż po jednostki rządowe, gdzie był zaangażowany w działania antywojenne i budowanie pokoju na świecie. Dodajmy, że z sukcesem.
Aby dobrze zrozumieć zasady działania Porozumienia bez Przemocy, należy skupić się na czterech głównych filarach. Oto one:
Spostrzeżenia – żyrafa wyciąga szyję i bacznie obserwuje swojego rozmówcę
Kiedy chcę coś przekazać drugiej osoby, posługuję się faktami. Mówię o tym, co widzę, bez wyrażania własnej opinii ani dodawania zbędnych komentarzy. Podstawowym komunikatem jest znany wszystkim dobrze komunikat Ja. W naszej głowie zbyt szybko tworzą się etykietki, oceny, na usta cisną się słowa, jeszcze na długo zanim je przemyślimy. A wtedy wydobywa się na zewnątrz krytyka. Posługujemy się wspomnianymi już ogólnikami, „nigdy nie robisz tego, co bym chciała”. Odbiorca po pierwsze nie wie kiedy tak robi, a tym bardziej nie rozumie czego tak właściwie nie robi. A przecież możemy powiedzieć konkretnie, np. „3 razy prosiłam Cię, żebyś zarezerwował bilety do teatru”. W analogiczny sposób możemy poczynić spostrzeżenie po wspólnie spędzonej nocy. Zauważmy, co partner takiego robił, co sprawiło nam przyjemność, konkretne czynności, słowa, gesty, a co wolelibyśmy odczuć inaczej. Ważne jest to, aby wyrażać siebie od razu. Partner nie będzie pamiętał, kiedy powiesz, że miesiąc temu, jak się kochaliśmy, to wcale nie chciałam tego robić w pozycji klasycznej, tylko wypróbować coś nowego. Kolejną ważną kwestią jest chwalenie, docenianie, zauważanie gestów partnera. Bądźmy wnikliwymi obserwatorami, a wtedy łatwiej nam będzie nie tylko się porozumiewać, ale także spełniać nasze wzajemne oczekiwania.
Uczucia – żyrafa odczytuje sygnały płynące z serca
Trudno nam nazywać swoje uczucia. Najczęściej po prostu nie potrafimy znaleźć odpowiednich słów – „czuję, że mówię do ściany”, „czuję, że mnie kontrolujesz”. Już sama składnia zawiera sprzeczne słowa „czuć” i „mówić”. Jedni z nas wolą wyrazić uczucia w jednym słowie, inni opowiedzieć o nich w kilkunastu zdaniach, a jeszcze kolejni zamiast mówić wolą po prostu uczucia pokazywać. Nie mamy się zamykać na jeden ustalony sposób wyrażania własnych emocji, bo każda relacja ma swoje własne, tylko sobie znane kody komunikacji. Ważna jest precyzja i chęć wejścia w czyjąś skórę, zrozumienia dlaczego osoba tak a nie inaczej reaguje. Jeśli nie otworzymy się na partnera, to najpierw jedna osoba będzie wygraną, a druga przegraną, natomiast historia zakończy się tak, że obie strony będą przegrane. Pamiętajmy, że cała moc Porozumienia bez Przemocy zasilana jest empatią.
Poniżej przedstawiam Wam przykładową listę uczuć, które zaproponował Rosenberg. Możemy być:
przejęci, ubawieni, czujni przyjacielscy, radośni, ufni, energiczni, ukojeni, kochający, rozanieleni,rozbawieni, uniesieni, rozczuleni, upojeni, nakręceni, rozentuzjazmowani uradowani, usatysfakcjonowani, nasyceni, uskrzydleni, natchnieni, rozkochani, uspokojeni,nieskrępowani, uszczęśliwieni, oczarowani, wdzięczni. | przygnębieni, stropieni, napięci, przytłoczeni stroskani, rozczarowani, nienasyceni rozdrażnieni, struci, niepocieszeni, niespokojni rozgniewani, upokorzeni, rozgoryczeni, urażeni, nieszczęśliwi, rozjątrzeni, wstrząśnięci,wściekli, niezadowoleni, niezaspokojeni, roztrzęsieni, wystraszeni, oburzeni, rozwścieczeni, odrętwiali, rozzłoszczeni, rozżaleni, onieśmieleni, sfrustrowani zagniewani, otępiali, zakłopotani. |
Potrzeby – żyrafa nie jest potulną owieczką
Potrzeby związane są bardzo mocno z uczuciami, które przed chwilą wyraziliśmy. Przecież nie chodzi o to, żeby być jedynie miłą żyrafą, która jest dobra i wyrozumiała dla wszystkich, ale przede wszystkim o to, żeby nie tracić siebie i nie dać się zdominować. Owszem, chcę dla kogoś dobrze i dlatego sama też mam czuć się komfortowo. Nasze potrzeby mogą być różne. Można np. mieć potrzebę, aby partner spędzał z nami więcej czasu, żeby być zrozumianą, docenianą. Strategia którą stosujemy w życiu najczęściej, to szukanie winnych, zamiast brać odpowiedzialność za swoje potrzeby. Zamiast mówić wprost sami sobie komplikujemy życie. W poprzednim wpisie „Co nam wolno w łóżku?” pisałam o prawach seksualnych, m.in. do swobody, emocjonalnego wyrażania siebie. Nauczmy się wyrażać, to co chcemy dostać. Jeśli chcę być np. przytulona, to nie mogę czekać, aż mężczyzna zacznie czytać w naszych myślach.
„Jeśli nie przywiązujemy wagi do własnych potrzeb, może się okazać, że dla innych też nie będą one ważne.”
Dr Marshall Rosenberg
Prośby zamiast żądań – żyrafa bierze sprawy w swoje ręce
Naszą misją jest podjęcie konkretnego działania, które zapewni nam komfort. Jest to pewnego rodzaju zaproponowanie rozwiązania. Wyrażanie próśb w kategoriach wyraźnych, konkretnych, pozytywnych działań ujawnia nasze prawdziwe chęci. Za to żądania wywołują w drugim człowieku reakcję ucieczki albo doprowadzają do poddania się bez walki i bycia niezadowolonym, stłamszonym. Pamiętajmy, że prośba nie istnieje bez poprzednich elementów. Często w żądaniach posługujemy się manipulacjami, np. „gdybyś mnie naprawdę kochał, to byś to zrobił”, „gdybyś nie był taki oziębły…”. Próbujemy też na siłę kogoś zmieniać. A to chyba nie jest rozwiązanie. Jeśli już ktoś spełni naszą prośbę, nie zapominajmy o elemencie docenienia, pochwały, a przede wszystkim o podziękowaniu.
Na dokładnie takich samych poziomach przyjmujemy komunikat, który jest do nas adresowany. Mamy kilka ścieżek do wyboru. Pierwsze co możemy zrobić, to odebrać czyjąś wypowiedź jako krytykę. W tej sytuacji bierzemy wszystko personalnie i stajemy się potulną owieczką, która przyznaje się do błędu, nawet jeśli coś nie było jej winą. Druga reakcja, to tzw. odbijanie piłeczki. To nie ja jestem taki jak mówisz, tylko Ty. Pogrążamy się w gniewie, zaprzeczamy, nie chcemy przyjąć oskarżenia. Na szczęście dwa kolejne sposoby odbioru komunikatu przynoszą nam bardziej skuteczne rozwiązania. Mamy do wyboru, wczuć się w swoje własne potrzeby albo cudze, a najlepiej wziąć pod uwagę obie potrzeby na raz, tak aby zachować równowagę i komfort relacji. Nie bójmy się mówić, że pewne słowa nas ranią, bolą, są niesprawiedliwe i zbyt ogólne. Jeśli pokażemy swój punkt widzenia, możemy rozwikłać wiele spraw. Wyjaśnijmy o co nam chodziło, doprecyzujmy. Najbardziej dojrzałą formą jest wejście w buty drugiej osoby, usłyszenie co ma nam do przekazania i co kryje się pod każdym słowem.
To co od czasu do czasu każdemu nam się zdarza i co również jest elementem ćwiczenia Porozumienia bez Przemocy, to wyrażanie gniewu. Większość agresywnych komunikatów bierze się stąd, że ktoś ma niezaspokojone potrzeby. To tak jak z dziećmi, które są tzw. małymi urwisami. Ich złość nie wynika z tego, że są z natury złe i chcą szantażować swoich rodziców dla zasady i przyjemności. Wszystko jest po coś, każde nasze działanie ma wywołać określony efekt. Dziecko krzyczy i rozrabia, kiedy próbuje na coś zwrócić swoją uwagę. Najczęściej dotyczy to uwagi skierowanej na niego samego. Z kolei my możemy przyjmować pewne skierowane do nas treści z tzw. tupetem. Jest to żartobliwe słowo, którego używa Rosenberg do nazwania fazy rozumienia, że nie możemy brać odpowiedzialności za cudze uczucia, jednocześnie nie mając jeszcze wyczucia w żyrafim sposobie formułowania wypowiedzi. Nasz tupet często doprowadza do zdań typu „To nie mój problem”. Dojrzały etap, to umiejętne wyrażenie swoich potrzeb.
Jeśli czujemy, że ogarnia nas gniew, to zatrzymajmy się na chwilę, weźmy głęboki oddech. Zaczynamy zauważać, że oceniamy innych, że mamy ochotę powiedzieć coś niemiłego, aby obronić nasze Ego. Przerwijmy jednak ten schemat i spróbujmy choć na chwilę spojrzeć na świat z perspektywy drugiego człowieka.
Aby umieć wyrażać siebie i słuchać innych, język żyrafy jest stosowany w edukacji już od najmłodszych lat. Wszystkim rodzicom polecam bajki o empatii. A parom życzę, aby były jak te żyrafy – dobre dla innych ale także dla siebie. Wtedy wszystko przychodzi nam łatwiej.
Jedną z moich ulubionych dewiz życiowych jest tzw. zdrowa nutka egoizmu:
- Nie odbierajmy wszystkiego personalnie! Nieprzemyślana krytyka, wypowiedziana w silnych emocjach nic o Tobie nie mówi.
- Nie możemy brać odpowiedzialności za cudze uczucia. Bądźmy blisko drugiej osoby, starajmy się ją zrozumieć ale nie stapiajmy się w jedną całość. Zaznaczmy swoją odrębność.
- Wmawiamy sobie, że naszą misją życiową jest zadowalanie wszystkich wkoło. A ja myślę, że chodzi o autentyczność. O to, żeby wyrazić swoje potrzeby ale też słuchać potrzeb innych. Nie lubić wszystkich na siłę i samemu nie musieć być lubianym przez każdego.
Rozgrzewka coachingowa:
Przypomnij sobie ostatnią trudniejszą rozmowę. Zamknij oczy i pobądź ze sobą. Uświadom sobie co czujesz w tej sytuacji, czego potrzebowałbyś, aby czuć się bardziej komfortowo. Jak mógłbyś zareagować.
Teraz stań w innym miejscu. Wchodzisz w buty drugiej osoby. Co ta osoba mogła pomyśleć w tej sytuacji? Co wzbudziło w niej emocje? Popatrz na siebie z jej perspektywy.
Stań jak najdalej, spójrz na siebie i swojego partnera/kę z lotu ptaka. Ja wyglądała Wasza sprzeczka z punktu widzenia niezależnego obserwatora? Co mówiła jedna strona, a co słyszała druga? Jaką wspólną potrzebę miały obie osoby?
Zdjęcia książek zamieszczone są jedynie jako materiał ilustracyjny i nie są używane do celów komercyjnych albo handlowych.